Zawsze fascynowały mnie wywiady. I to nie z wielkimi, nieprzeciętnymi ludźmi, którzy potrafią udzielać wywiadów. Rozmowy w telewizji, których sama sporo w moim życiu przeprowadziłam, nie mają w sobie autentyczności ani prawdziwych emocji. Są często rzeczowe z suchym oddawaniem faktów, gdzie trzeba dobrze wyglądać i wypowiadać się płynnie i kompetentnie. Sama raczej zawsze byłam ciekawa tych zwykłych historii, które przewijają się w niejednym ludzkim życiu. Historie, które każdy z nas ma, o których czasem opowiada w gronie znajomych, przyjaciół czy rodzinnym. Zatem jak rozmawiać z ludźmi, aby chcieli podzielić się swoją opowieścią? Jest to wyzwanie polegające na tym aby sprawić, żeby osoba, która nie występowała przed kamerą poczuła się swobodnie i zechciała przedstawić nam swoją historię.
Druga trudność polega na tym, jaki temat chcemy przez te wywiady opowiedzieć. Mistrzowie opowiadania historii mówią, że najlepiej podjąć temat, który jest i nam bliski, albo blisko nas. Nasi współpracownicy, znajomi i przyjaciele to często skarbnica ciekawych historii. Dlatego idąc za tą radą przeprowadziłam szereg wywiadów z moim kolegami i koleżankami z chóru z okazji 100 lecia jego istnienia. Okazało się, że wielu z nich ma ciekawe historie do opowiedzenia, a rozmawianie ze znajomą twarzą sprawiło, że byli przed kamerą bardzo autentyczni. Zresztą zobaczcie sami: