Czy należy przyjmować zlecenia od znajomych?

Myślę, że wielu początkujących przedsiębiorców zadaje sobie to pytanie. Odpowiedzi pewnie są różne w zależności od doświadczenia, które nas spotkało. 

Zazwyczaj „po znajomości” kojarzy się z korzyścią finansową dla klienta, ale niekoniecznie dla usługodawcy. Znajomi, przyjaciele czy rodzina oczekują, że skoro czymś się zajmujemy zawodowo to im należy się taniej, po kosztach a najlepiej za darmo. I tu moje pytanie, czy faktycznie tak powinno być? Czy powinniśmy czuć się zobligowani do tego, żeby odpowiadać na takie oczekiwania? Przecież na zlecenie dla znajomych nie poświęcamy mniej czasu, mniej wysiłku i starania, niż na inne. Do tego nie mniej zużywa się nasz sprzęt, materiały itp. Na dobitkę dochodzi konieczności opłacania podatków i rachunków. 

Czy jedynym wyjściem jest odcinanie się od robienia interesów ze znajomymi i dla znajomych? Czy prawdą jest to co mówią, że w interesach nie ma przyjaciół? 

Myślę, że przyjaźń działa w obie strony. Jeśli chcecie wspierać waszych znajomych i przyjaciół, to bądźcie gotowi zapłacić za usługę pełną kwotę. Jeśli znajomy przedsiębiorca „ma gest” i stać go na to, sam zaproponuje rabat. 

Być może coś na kształt barteru jest równie dobrym rozwiązaniem? Tylko tu też jest pewna zasada, która moim zadaniem powinna obowiązywać. Zaoferujcie coś, co ma faktyczną, konkretną wartość.

A być może się mylę? 

Jak jeszcze można wpierać przedsiębiorczość znajomych? 

Jak, jako przedsiębiorca, najmądrzej podchodzić do zlecań dla znajomych? Przyjmować? Nie przyjmować?

Mały projekt

Wiadomo, chciałabym stworzyć kiedyś duży projekt filmowy, albo jeszcze lepiej, zrealizować film dokumentalny. Tak, mam kilka pomysłów na film dokumentalny. Pewnie kiedyś dojdę i do tego, ale póki co przedstawiam projekt, który nie jest monumentalny, a raczej jest krótką relacją z otwarcia wystawy. Wystawy nietypowej, bo wystawy naukowej!

Wystawa została zaprezentowana na Kampusie Ogrody Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zostałam zaproszona, aby zrobić krótką relację z otwarcia. 

Postanowiłam materiał w całości nakręcić iPhonem. Małe gabaryty sprzętu umożliwiły zachowanie też pewnej dyskrecji w czasie filmowania, w tej małej dość przestrzeni, dzięki czemu mam nadzieję udało się nie zakłócać swobody oglądania odbiorcom. 

Oceńcie sami, czy relacja nakręcona telefonem komórkowym jest wystarczająca i ciekawa.

A przy okazji, zapraszam na mój kanał na YouTube, gdzie publikować będę większość moich projektów. 

Pasja poza pracą

Konfucjusz napisał, żeby wybrać pracę, którą się kocha, a nie przepracuje się już więcej żadnego dnia w swoim życiu. Zastanawiam się czy to faktycznie prawda? Są osoby, które zdają się tę prawdę w swoim życiu potwierdzać. Jednak część z nas nie ma tego szczęścia. Bywamy rozczarowani naszą pracą, zmęczeni i sfrustrowani, mimo, że początkowo ją kochaliśmy. Co zatem w takim wypadku? Czy jesteśmy skazani na wieczne niezadowolenie i odliczanie dni do emerytury? Można oczywiście zmienić pracę, ale nie każdy może i nie dla każdego będzie to łatwa zmiana. 

W takiej sytuacji ratunkiem może okazać się hobby! Pasja potrafi dodać koloru, kiedy życie zawodowe dalekie jest od ideału. Co więcej, pasję, za którą się podąża, można odkryć niezależnie od wieku! Jedną z takich właśnie jest śpiew chóralny! Występy w chórze mogą nieść za sobą sporo emocji i przygody, bo nie ma dwóch takich samych występów.  

W dzisiejszym filmie przedstawiam ludzi z pasją, którzy będąc małą scholą, postanowili pokazać się po raz pierwszy na konkursie chóralnym w Szczecinie. 

Film został nakręcony skromnymi, amatorskimi środkami, ale stanowi niesamowitą pamiątkę z tej wyprawy. Może i Wy macie takie filmy w swoich telefonach, na kartach SD czy dyskach komputerów? Być może dzisiejszy film zachęci Was do tego, aby coś z tym wspomnieniami zrobić i pokazać Waszą pasję światu, a przynajmniej najbliższemu otoczeniu. 

Chcesz się cieszyć takimi wspomnieniami, ale ciągle trudno znaleźć Tobie czas? Zapraszam do kontaktu.

Wywiad

Zawsze fascynowały mnie wywiady. I to nie z wielkimi, nieprzeciętnymi ludźmi, którzy potrafią udzielać wywiadów. Rozmowy w telewizji, których sama sporo w moim życiu przeprowadziłam, nie mają w sobie autentyczności ani prawdziwych emocji. Są często rzeczowe z suchym oddawaniem faktów, gdzie trzeba dobrze wyglądać i wypowiadać się płynnie i kompetentnie. Sama raczej zawsze byłam ciekawa tych zwykłych historii, które przewijają się w niejednym ludzkim życiu. Historie, które każdy z nas ma, o których czasem opowiada w gronie znajomych, przyjaciół czy rodzinnym. Zatem jak rozmawiać z ludźmi, aby chcieli podzielić się swoją opowieścią? Jest to wyzwanie polegające na tym aby sprawić, żeby osoba, która nie występowała przed kamerą poczuła się swobodnie i zechciała przedstawić nam swoją historię.

Druga trudność polega na tym, jaki temat chcemy przez te wywiady opowiedzieć. Mistrzowie opowiadania historii mówią, że najlepiej podjąć temat, który jest i nam bliski, albo blisko nas. Nasi współpracownicy, znajomi i przyjaciele to często skarbnica ciekawych historii. Dlatego idąc za tą radą przeprowadziłam szereg wywiadów z moim kolegami i koleżankami z chóru z okazji 100 lecia jego istnienia. Okazało się, że wielu z nich ma ciekawe historie do opowiedzenia, a rozmawianie ze znajomą twarzą sprawiło, że byli przed kamerą bardzo autentyczni. Zresztą zobaczcie sami:

Prace nad stroną trwają

Gorąco zachęcam do zapoznania się ze wstępnymi wprawdzie, ale już w miarę określonymi informacjami o tym czym jest 5,5ART i co może zaoferować.